Esteve Calzada, CEO Al Hilal: „Saudyjska oferta dla Viniciusa? Czasami są prawdy, a innym razem wykorzystują nas, aby lepiej wynegocjować odnowienie umowy”.

Esteve Calzada, dyrektor generalny Al-Hilal. KWIECIEŃ
Abraham P. Romero Specjalny wysłannik Miami
Zaktualizowano
Saudyjska piłka nożna coraz bardziej polega na hiszpańskich talentach, zarówno na boisku, jak i poza nim. Wyraźnym przykładem jest Esteve Calzada , który opuścił Manchester City kilka lat temu, aby zostać dyrektorem generalnym Al Hilal, jednego z największych klubów w kraju i na kontynencie. Jego drużyna zmierzy się dziś wieczorem z Realem Madryt, a dyrektor wykonawczy zasiada z EL MUNDO w Miami, aby omówić mecz, rynek transferowy, oferty, Cristiano Ronaldo i Viniciusa .
- Masz za sobą trudne trzy tygodnie, próbując dokonać kilku transferów i ponosząc porażkę. Jak sobie z tym poradziłeś?
- Tak, to było niezwykłe. Mieliśmy kilka celów, ale nie zobowiążesz ich do dwu- lub trzyletnich kontraktów, myśląc tylko o Mistrzostwach Świata, które potrwają kilka tygodni. Dlatego nie podpisaliśmy z nikim kontraktu, tylko z kilkoma lokalnymi zawodnikami. Ale nie z żadnymi międzynarodowymi zawodnikami, ponieważ to się nie wydarzyło, ponieważ byli już skupieni na wakacjach lub ponieważ żądali od nas zbyt dużych pieniędzy. Zespół ma solidne podstawy, które przyniosły rezultaty, a potem nadejdzie letnie okno transferowe i będziemy kontynuować ambicję, aby ściągnąć dobrych zawodników.
- Ale Mistrzostwa Świata są dla was ważne, więc przyjeżdżacie bez żadnych transferów.
- Tak, ale mielibyśmy problem, gdyby odeszli zawodnicy, ponieważ drużyna byłaby osłabiona. Podpisujesz kontrakt, ponieważ chcesz poprawić to, co masz. Oferowano nam niezliczoną liczbę zawodników i wielu chciało przyjść, ale jeśli twój pierwszy i drugi wybór nie wypalił, nie przejdziesz do piątego, ponieważ masz już dobry zespół.
- Debiutują w meczu z Madrytem.
- Celem jest rywalizacja i naprawdę nie możemy się doczekać, aby rozegrać te mecze, aby naprawdę zobaczyć, jaki jest nasz poziom. Ponieważ pochodzimy z innego kontynentu, nie zdarza nam się często grać przeciwko dużym drużynom. Daliśmy z siebie wszystko już kilka lat temu, kiedy zmierzyliśmy się z Realem Madryt na Mistrzostwach Świata i jesteśmy podekscytowani.
- Mówiono, że Vinicius otrzymał ofertę z Arabii Saudyjskiej.
- Tak mówią ludzie. Myślę, że to miejska legenda. Ostatecznie to coś, co nam się często zdarza. Czasami rzeczy są prawdziwe, a czasami wykorzystują nas — mój zespół i ligę w ogóle — aby lepiej negocjować przedłużenie umowy lub szukać lepszego kontraktu, tworząc konkurencję z zespołem, który cię chce. Umieszczają nas w każdej puli. Mogę ci powiedzieć, że w przypadku Al Hilala nigdy nie było nic z Viniciusem, a tym bardziej z liczbami, które były podawane w mediach.
„Szukamy graczy w szczytowej formie , poniżej 30 roku życia i ze stabilnymi rodzinami”.
- Największą zmianą jest zmiana trenera, ponieważ do zespołu dołączył Simone Inzaghi, finalista Ligi Mistrzów z Interem Mediolan.
- Prezydent walczył, żeby go przekonać, a my jesteśmy zachwyceni. Nie wygrał finału, ale jest jednym z najlepszych na świecie. Kiedy wykazaliśmy zainteresowanie nim, poprosił nas o ponowną rozmowę po finale, ponieważ był na tym skupiony, a ostatecznie umowa została podpisana. To pokazuje ambicję projektu.
- Było wiele plotek o możliwym podpisaniu kontraktu Cristiano Ronaldo z Al Hilal tylko na potrzeby Klubowych Mistrzostw Świata. Czy były prawdziwe?
- Nie miały sensu. Żeby ludzie zrozumieli, Al Hilal i Al-Nassr, dwa kluby Rijadu, to Real Madryt i Atlético Madryt, a Al Ittihad (gdzie jest Benzema, w Dżuddzie) to Barcelona. Al-Nassr to nasz odwieczny rywal; nie moglibyśmy ich nigdzie zabrać. Nigdy tego nie rozważymy.
- Czy następnym krokiem będzie dalsze pozyskiwanie zawodników światowej klasy?
- Jasne. Jest ta ambicja, aby ściągnąć graczy o takim samym profilu jak my. Czasami jesteśmy zainteresowani ściągnięciem graczy, którzy myślą o przejściu na emeryturę, ale to już tak nie działa. Szukamy graczy w najlepszym wieku , poniżej 30 lat i ze stabilnymi rodzinami.
- Z Neymarem nie było szczęścia z powodu kontuzji, ale na poziomie komercyjnym było to osiągnięcie.
- Tak, miał taki wpływ na fanów, ale sprowadzasz go, żeby grał na boisku. Jeśli masz wtedy atrakcyjność marketingową, świetnie, ale kontuzja była wstydem.
- Jeśli chodzi o oferty dla graczy, czy w Arabii Saudyjskiej nastąpiła zmiana? Początkowo były to wygórowane wydatki, ale teraz są bardziej rozsądne, a jednocześnie jest większe zainteresowanie graczy i drużyn negocjacjami z drużynami tego kraju niż własnymi intencjami.
- Oczywiście. Nadal jest wielu ludzi, którzy tego nie rozumieją. Mówią ci: „Hej, gracz X byłby skłonny pójść, że się postara”. Nie, to już tak nie działa. Wybieramy graczy, których chcemy. To się zmienia. W naszym przypadku zawsze istniała bardzo jasna polityka dotycząca tego, jakich graczy chcemy. Nie chodziło o sprowadzanie talentów dla samego sprowadzania. To dobrze dobrani gracze, nie za wszelką cenę. I efekt zadziałał. Mitrovic, Rubén Neves, Milinkovic-Savic, Bono, Cancelo... To potężny zespół zbudowany z inteligencji.
„Nie będziemy Realem Madryt ani Barceloną, ale chcemy nawiązać kontakt z młodą publicznością za pośrednictwem naszych zawodników”.
- Bez przepłacania.
- Do tej pory kariera dobrego piłkarza to była Europa, gra w Lidze Mistrzów i próba jej wygrania. To trochę odbiega od tradycji i nie możemy zapominać, że pieniądze odgrywają ważną rolę, w tym przypadku ze względu na system podatkowy kraju, który nie ma podatków, które można znaleźć gdzie indziej i pozwala nam być bardziej konkurencyjnym. Negocjujemy kwoty netto; to jest zaleta.
- Jak trafiłeś do Al Hilal?
- Byłem w Manchesterze City przez 12 lat, ostatni raz jako szef sprzedaży, a oni przyszli, żeby mnie zrekrutować z najważniejszego klubu w Arabii i Azji. To była ekscytująca przygoda. Byłem pod wrażeniem pasji ludzi, którzy osiągnęli niewyobrażalne wyżyny. Żeby dać ci wyobrażenie, ludzie zatrzymują mnie i proszą o zdjęcia na ulicy. To nie jest powszechne w Hiszpanii i Europie. Prosisz o zdjęcia zawodników lub trenera, ale nie prezesa. Al Hilal jest jak Real Madryt Arabii; musimy walczyć o każdy tytuł i chcemy być znani na arenie międzynarodowej. Nie będziemy Realem Madryt ani Barçą, ale chcemy nawiązać kontakt z młodą publicznością za pośrednictwem naszych zawodników. Dowodem na to jest przybycie Neymara, kiedy doświadczyliśmy ogromnego wzrostu.
- A w tym kraju kryje się pewien plan.
- Które zakończy się Mistrzostwami Świata w 2034 r., więc będzie kontynuowane w ten sposób. Sprowadzenie tych graczy było programem rządowym, ale nie wszyscy, którzy przyjeżdżają, są opłacani przez ten program. Mamy własne możliwości.
- Jak liga funkcjonuje pod względem budżetowym?
- Program rządowy jest przekazywany przez ligę i zapewnia graczy za łączną kwotę. Nie ma dokładnej kwoty. Każdy zespół przedstawia swoje pomysły, swoich graczy, a liga ma swój dział sportowy, który pomaga mniejszym zespołom. Korzystamy ze wsparcia rządowego i uzupełniamy je o własne zdolności generowania przychodów i znaczące darowizny. W naszym przypadku mamy księcia Al-Waleeda, który jest jednym z dobroczyńców klubu i ma decydujący wpływ na transfery i wkład finansowy.
elmundo